Praktyka patrzenia na wschodzące słońce / Sungazing to jedna z najstarszych, uzdrawiających praktyk. Patrzenie w słońce w pierwszej godzinie wschodu, w tak zwanej złotej godzinie, leczy ciało i Duszę. Żadna pora dnia nie ma w sobie aż tyle mocy i magii. Słońce obdarowuje nas życiodajną energią płynącą prosto z natury. Gdy mądrze z niej korzystamy uspokaja nas, uzdrawia i otwiera serce.
Sungazing i helioterapia to rodzaje fototerapii, czyli leczenia za pomocą światła. Światło słoneczne docierając, przez oczy i skórę do naszego wnętrza, stymuluje wydzielanie hormonów szczęścia, takich jak serotonina i endorfiny. Dzięki nim czujemy odprężenie, mamy lepsze samopoczucie i więcej energii. Jesteśmy szczęśliwsi.
Wszystkie organizmy na ziemi czerpią energię ze słońca. Wczesne wstawanie jest zgodne z biologicznym rytmem człowieka i pozytywnie wpływa na naszą fizyczną i psychiczną odporność. Warto zaplanować ten czas dla siebie, kłaść się wcześniej spać, by móc świadomie z niego korzystać. Promienie słoneczne są jednocześnie falą energii i cząstkami materii, przerzedzone przez atmosferę, o wschodzie słońca są bezpieczne dla naszego wzroku.
Uzdrawiającą praktykę patrzenia na słońce zaczynamy od 10 sekund, zwiększając każdego dnia o ok. 10 sekund. Po 3-6 miesiącach dochodzimy do 30 minut dziennie, maksymalnie dochodząc do 44 minut w ciągu 9 miesięcy.
Moje doświadczenia.
Od dziecka kocham słońce i w życiu wiele razy podróżowałam za słońcem, szczególnie do ukochanej Grecji. Jestem kobietą słońca i artystką, która fotografuje codzienne wschody słońca od prawie trzech lat.
Sungazing stosuje z przerwami od ponad dwóch lat. Zaczęłam świadomie praktykować w marcu 2018 roku, przeszłam cały 9 miesięczny proces i doszłam do 44 minut, po którym zaleca się przynajmniej przez tydzień chodzić przez 45 minut boso po ciepłej ziemi. Proces zakończyłam w grudniu i dlatego skróciłam czas chodzenia boso do 5 minut.
Zaleca się praktykowanie sungazingu w cyklach 3, 6 i 9 miesięcznych z dłuższymi przerwami.
W naszej wspólnej praktyce Morza Aniołów, często stajemy na brzegu morza w pozycji mocy, czyli z podniesionymi rękami albo trzymając się za ręce. Stojąc w morzu mocno ugruntowujemy stopy, wpatrujemy się we wschodzące słońce (każdy we własnym tempie). Oddech prowadzi nas do wyciszenia i wewnętrznego spokoju. Wchodzimy do zimnego morza. Zanurzamy się kilkukrotnie resetując głowę i uwalniając ją od zbędnych myśli. Wielu z nas kładzie się na wodzie, pozwalając ciału falować nazywamy to „morzowaniem”.
Po wyjściu z morza, biegamy w naturalnym rytmie brzegiem morza kilka minut, gdy akcja serca jest już wystarczająco przyspieszona, zatrzymujemy się kładąc ręce na sercu wpatrujemy się we wschodzące słońce. Oddychamy naturalnie i spokojnie, wyciągając jedną lub obie ręce w stronę słońca. Każdy dostosowuje czas patrzenia w słońce do swojego indywidulanego procesu.
Dziś mam 47 lat, idealny wzrok, nie stosuję żadnych okularów, pomimo że trzy lata temu zaczęły „rozmazywać” mi się zdjęcia. Ta praktyka pozwoliła mi przejść przez traumatyczne doświadczenie mojego życia / utratę najbliżej mi osoby. Nie zaprzestałam tej praktyki co pomogło mi wyjść z zespołu stresu potraumatycznego, świadomie przejść proces żałoby i uchronić mnie przed depresją.
Łączę sungazing, który jest najprostszą formą medytacji z wieloma naturalnymi metodami uzdrawiania. Z zachwytem i wdzięcznością polecam te praktyki.
Obcowanie z naturą i z jej pięknem zasila naszą Duszę. Piękno jest pierwotną potrzebą każdego człowieka. Będąc w zachwycie jesteśmy tu i teraz, to prowadzi nas do wewnętrznej radości istnienia.
Wychodząc rano na wschód słońca i wchodząc do zimnego morza kreuję swój dzień i swoje życie, jednocześnie wychodzę na spotkanie z życiem i z tym co ono przynosi. O wschodzie słońca dzieje się magia. Wchodząc w nowy dzień z pięknymi emocjami w sercu mogę przyciągnąć do siebie piękniejszą wersję samej siebie.
Każdego dnia dziękuję za życie, za słońce, za morze, za nowy dzień i robię co mogę aby zadbać o siebie i o miejsce w którym żyję. Jestem wdzięczna za to co mam w zasięgu ręki a czego wcześniej nie doceniałam.
Każdy z nas ma dostęp do natury, która może go wspierać. Mamy moc wyboru co praktykujemy i czemu poświęcamy naszą uwagę.
Z całego serca zachęcam do praktyki i doświadczania.
Joanna S – Grzybowska
Polecam też zapoznać się z artykułem:
i książką:
https://www.swiatksiazki.pl/slonce-swiatlo-ktore-leczy-6519533-ksiazka.html
Najnowsze komentarze