Marzyliśmy o wielkich anielskich skrzydłach, takich które niosą, które mogłyby stać się naszym symbolem – skrzydłami Morza Aniołów.
Jako społeczność wyobrażaliśmy je sobie, że stoją na plaży, bądź są namalowane na ścianie, widzieliśmy je na wejściu nr 28 w Sopocie jako symboliczne przejście do nowego życia. W naszych wizjach były oparciem, ramą, bramą, częścią nas. W tych obrazach, czuliśmy się zaopiekowani i u siebie. Wiara w siłę wizualizacji dość niespodziewanie przysłała do nas (tak: przyjechały pociągiem…) OGROMNE ANIELSKIE SKRZYDŁA, które zakładamy o wschodzie słońca na sopockiej plaży.
Śliczna Dziewczyna z Ukrainy, która słyszała o poczynaniach Morza Aniołów w necie, własnoręcznie zrobiła dla nas przepiękne, ogromne i zarazem lekkie anielskie skrzydła. Fruwamy w nich na brzegu morza, wizualizując swobodne, czułe i wymarzone życie w realu, wspominając niesamowity dar serca naszej sąsiadki z zagranicy.
Ubrane w anielskie piękno kolekcjonujemy fotograficzne promienie słońca, które przepuszczone przez pióra w skrzydłach, rozświetlają nasze serca. Właśnie TE skrzydła stały się symbolem akcji: „1000 Aniołów o wschodzie słońca”. Swoim urokiem wzbogacają posty i informacje o akcji zbierania pieniędzy na Hospicjum Pomorze Dzieciom.
Kilka dni temu anielskie skrzydła z Ukrainy założyła Ania, która przyjechała z Rosji by uczyć się w Polsce. Jest jedną z nas, pełna empatii, miłości i współczucia dla niesprawiedliwej wojny. Wojny, w której każdy jest przegrany bez wzglądu na jej przebieg.
Na plaży Morza Aniołów zbieramy się codziennie o wschodzie słońca by nieść ulgę wszystkim, którzy tego potrzebują. Kilka miesięcy temu, Agnieszka z podwójnym obywatelstwem: polskim i rosyjskim razem z nami budowała olbrzymią pierś z piasku, w intencji nakarmienia wszystkich dzieci, które potrzebują ukochania. Dziś jest zamknięta ze swoim mężem Piotrem za granicą w Moskwie i nie może do nas przyjechać. Piotr – prowadzi długoterminowe terapie dla ludzi z Polski i innych państw Europy. Obecnie ich kontynuacja jest zagrożona. Inny znajomy, młody chłopak z Ukrainy – którego poznałam kilka miesięcy temu, prowadzi interesy w Rosji, aby móc budować osiedle mieszkaniowe zdecydował się przyjąć obywatelstwo rosyjskie. Nie mam z nim dziś kontaktu i nie wyobrażam sobie nawet co się z nim dzieje!!!! Wojna niesie nieograniczoną liczbę dramatów.
Wiem, że nie ma przypadków i że skrzydła, które zakładamy na plaży pochodzące z Ukrainy są wciąż z nami i służą wielu ludziom bez względu na wiek, płeć, zawód i narodowość. Staramy się robić to w uszanowaniu każdej jednej osoby i też z wypowiadaną głośno niezgodą na krzywdę ludzką. Ludzie, którzy spotykają się na plaży – zbierają środki medyczne, pieniądze, jeżdżą na granicę by zabrać do domów tych, którzy potrzebuję dziś właśnie takiej pomocy.
Skrzydła stały się symbolem przymierza, połączenia, miłości. W Morzu Aniołów spotykamy się w czystym ludzkim wydaniu, połączeni morzem miłości do życia i do siebie nawzajem. Każde działanie w kierunku dobra w nas samych zmienia świat kawałek po kawałeczku, w naszych wspólnych spotkaniu w intencji sPOKOJU na świecie.
Julia Łaszkiewicz w imieniu swoim i Morza Aniołów
fot. – Joanna S-Grzybowska
film – Monika Jałowska
muzyka – Tomasz Szwelnik
ANIELE!
leć, ciągle leć w stronę ZIEMI,
a potem
ZABIERZ NAS
w stronę SŁOŃCA